Walentynki już jutro. Chcę Wam przedstawić moją propozycję na makijaż walentynkowy. Nieco bardziej odważną, z mocnym akcentem na oczy. Idealnie sprawdzi się przy kolacji, gdzie przygaszone światło tłumi kolory i wyrazistość. Użyłam też sprawdzonych kosmetyków, które wiem, że mnie nie zawiodą w każdej sytuacji. Jeśli nadal zastanawiacie się nad podkładem zerknijcie na post o ulubionych i sprawdzonych podkładach do cery mieszanej, zabrakło tylko podkładu z MAC’a, który ostatnio używam codziennie i genialnie się sprawdza.
Idealną cerę uzyskałam stosując kolejno: podkład MAC pro longwear N18, korektor MAC pro longwear NW20 i puder Studio Fix NW20. Trójka dająca gwarancje perfekcyjnego makijażu utrzymującego się aż do demakiajżu. Jeśli chodzi o oczy wykorzystałam ulubioną paletę Zoeva Smoky. Używam jej na codzień, można zrobić nią każdy makijaż! Cienie nakładałam na bazę Art deco, która podbija cienie, ale sprawia też że stają się bardziej perłowe. Rzęsy wytuszowałam mascarą bourjois Twist up the volum – pisałam o niej w ulubieńcach stycznia – jest cu-do-wna! Brwi zaznaczyłam paletą cieni NYX. Dobrze mi się z nimi pracuję, szybko i skutecznie uzyskuję satysfakcjonujący efekt na brwiach.
Najważniejsze w tego typu makijażach jest bardzo dobre roztarcie cieni. Niedługo napiszę Wam o pędzlach Zoeva. Póki co to moje najlepsze pędzle i naprawdę ułatwiają pracę. Nie wiedziałam, że makijaż może być jeszcze prostszy! Do wykonania makijażu użyłam palety Zoeva Smoky. Na całą powiekę ruchomą oprócz wewnętrzenego kącika nałożyłam zgaszony róż (dust & momories), następnie załamanie powieki zaznaczyłam bordowym brązowym cieniem (smoky wishes) i zewnętrzny kącik przyciemniłam matową czernią. W wewnętrznym kąciku oraz przy łuku brwiowym nałożyłam najjaśniejszy cień z palety. Pomógł jeszcze bardziej rozetrzeć granice i rozświtelić oko. W wewnętrznym kąciku dodałam też odrobinę rozświetlacza Mary Lou Manizer.
Pod kością policzkową nałożyłam matowy brązer, następnie róż w ciepłym odcieniu różu i na szczyty kości policzkowych (nie żałując ilości) zaaplikowałam rozświetlacz The Balm Mary Lou Manizer. Rozświetlacz nałożyłam też na środek twarzy, czyli środek nosa, łuk kupidyna i środek brody. Usta pozostawiłam w naturalnych odcieniu. Użyłam jedynie pomadki Maybelline BABY LIPS electro strike a rose.
To jest moja propozycja na jutrzejszy dzień. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
Pozdrawiam
Post ze starej wersji strony.
2 Comments
Wrzucam Wam fajny temat, myślę że wart poświęcenia trochę czasu
Te treści są warte uwagi nie tylko specjalistów. Każdy powinien to wiedzieć