Cienie pod oczami nie tylko nie dodają uroku, ale mogą być przyczyną kompleksów. Dlatego dobrze dobrany korektor jest kluczem do dobrego wyglądu. Mam swoje ulubione perełki, do których będę wracać. Jest to korektor w pędzelku MAP oraz ten, który dziś Wam pokażę, L’Oreal True Match. Korektory, których wcześniej używałam zazwyczaj były w płynnej konsystencji. Rzadziej używam tych kremowych, gdyż lubią wchodzić w zmarszczki, co mnie osobiście strasznie denerwuje. Większość korektorów znika spod moich oczu już po 1-2 godzinie. Korektor L’Oreal True Match dostępny jest w drogeriach internetowych i allegro i widziałam go tylko w odcieniu jaki ja posiadam. Jest to duży minus, gdyż jest on wart polecenia, ze względu na świetne krycie i trwałość.
Posiadam odcień W 4-5 light/medium, kolor zbyt ciemny do mojej karnacji, a do bladziaków też nie należę. Jest to do wybaczenia, gdyż fakt faktem nie rozświetla ani nie rozjaśnia cieni, ale bardzo dobrze dopasowuje się do cery.
Opakowanie: przezroczysta fiolka z metaliczną zakrętką, w której mieści się pędzelek. Pędzelek sam w sobie jest niczego sobie, nabiera sporo produktu, co nie jest aż takie potrzebne, ale zły nie jest.
Pojemność: 5,2 ml
Cena: ok 14 PLN
Treść z archiwalnej wersji strony, stworzona przez autora bloga.
2 Comments
Twoje słowa są jak lekarstwo na smutki.
Twoje treści zawsze są takie wartościowe.