Długo zbierałam się, by napisać recenzję serum Bielenda Skin Clinic z kwasem migdałowym. Spektakularnych efektów nie widziałam, a spodziewałam się lepszych rezultatów. Jednak umknęło mi, że stężenie kwasów jest niewysokie i nie osiągnę złuszczenia i odświeżenia cery jak przy czystych i bardziej stężonych kwasach owocowych. Serum Bielenda spełnia swoje funkcje dobrze: reguluje pracę skóry, zmniejsza nadaktywność gruczołów łojowych, ogranicza powstawanie zmian zapalnych i podskórnych grudek oraz jest świetną prewencją przeciwzmarszczkową.

Moja cera aktualnie jest wyregulowana. Najczęściej przesusza się przy skrzydełkach nosa, w pozostałych miejscach jest dobrze nawilżona i napięta. Przetłuszczanie cery jest w normie, strafa T 'świeci się’ w pracy w klimatyzacji i szcztucznym, mocnym świetle. W dniach wolnych jest to prawie niezauważalne. Zwracam uwagę na składy i równowagę, cenię świadomą pielęgnację.

Serum Bielenda

Znajduje się w bardzo wygodnej buteleczcę z pipetą, dzięki czemu aplikacja jest praktyczna i higieniczna w użyciu. Serum Bielenda aplikuję zawsze na wieczór, po demakijażu i stonizowaniu skóry. Konsystencja i formuła jest żelowa i nie powoduje uczucia ściągnięcia. Jest to kwestia subiektywnej oceny, czy samo serum wystarcza, bo serum zazwyczaj dedykowane jest pod krem, więc jeśli skóra 'domaga się’ dodatkowych składników nawilżających i natłuszczających śmiało na serum Bielendy można nałożyć krem.

Jedna pipetka wystarcza na pokrycie całej skóry twarzy. Obawiałam się, że serum może szczypać podrażnioną skórę, ale nic takiego nie zaobserwowałam, nakładając serum nawet na wypryski i ślady po nich. Stosowanie kwasów może powodować pobudzenie do pracy skóry i pojawienie się dodatkowych zmian zapalnych. Następuje przyspieszenie procesu rogowacenia poprzez to skóra oczyszcza się, stąd obserwuje się nasielenie zmian trądzikowych. Kwasy zawarte w serum Bielenda na mojej skórze nic takiego nie spowodowały, ale tak reaguje skóra zanieszczyczona, moja na szczęście taka nie jest. Jednak trzeba mieć to zawsze na uwadze stosując kosmetyki z kwasami.

Zaraz po aplikacji skóra jest nieco lepka, ale serum dosyć szybko się wchłania i pozostawia skórę bardzo gładką i lekko napiętą. Rano cera jest nadal świeża, wygładzona i ładnie nawilżona.

Stosowanie

Serum stosuję naprzemiennie z kremem na noc Palmers z retinolem. Przy regularnym stosowaniu obu produktów cera jest gładka, a podskórne grudki znikają. Serum bardzo dobrze reguluje pracę gruczołów łojowych, dzięki czemu zmniejsza przetłuszczanie się cery w ciągu dnia.

Skład: Aqua (Water), Mandelic Acid, Lactobionic Acid, Niacinamide, Sodium Hyaluronate, Allantoin, Hydroxyethylocellulose, Polysorbate 20, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool

KWAS MIGDAŁOWY  w 10% stężeniu ma za zadanie złuszczyć martwy naskórek. Do tego wykazuje antybakteryjne działanie, zwęża pory i zmniejsza wydzielanie sebum.

KWAS LAKTOBIONOWY oprócz działania złuszczającego, wykazuje działanie odbudowujące i naprawcze skóry. Zapobiega powstawaniu wyprysków , wygładza i ujednolica strukturę skóry.

WITAMINA B3 wzmacnia, odnawia, matuje skórę. Doskonale radzi sobie z wypryskami, niedoskonałościami skóry, a nawet trądzikiem.

Podsumowanie

Kwasy w pielęgnacji skóry polecam prawie każdej osobie. Niekiedy złuszczanie jest niezauważalne, ale kondycja skóry z dnia na dzień się poprawia. W miejscach gdzie skóra przetłuszcza się, obserwuje się ograniczenie wydzielania sebum. A w partiach suchych cera wygładza się, dzięki czemu nie ma suchych skórek. Najważniejsza jest równowaga między złuszczaniem a nawilżaniem i natłuszczaniem skóry.