Na wstęp słów kilka
Matowe pomadki to mój ulubiony kosmetyk do ust. Fajnie, jeśli są długotrwałe, a przy tym nie wysuszają ust. Możecie zauważyć po wpisach, że ostatnio sprawdzam i testuję sporo pomadek. Dzisiaj chcę napisać o szminkach Loreal color riche matte. Są to pomadki, które darzę amibiwalentną oceną. Ciemne kolory zachwycają, a te jasne, naturalne niestety zupełnie się u mnie nie sprawdziły.
Zacznijmy od wykończenia, efektu i trwałości.
Pomadki LOreal Color Riche Matte mają gładką, kremową formułę, która równo pokrywa usta kolorem. Nie pokreśla suchych skórek, a wręcz wygładza i wypełnia usta. Mają matowe, ale nie suche wykończenie. Ciemne kolory utrzymują się do kilku godzin w niezmienionym stanie. Po posiłku wymagają reaplikacji. Ale w tym przypadku można poprostu dołożyć pomadkę, nie trzeba jej całej ścierać. Jeśli chodzi o jasne kolory, mam wrażenie, że mają bardziej kremową formułę i nie zastygają tak mocno jak czerwienie i róże. Z ust znikają szybciej, ale takie kolory można nakładać i dokładać w ciągu dnia kilka razy bez konturówki i bez pędzelka. Więc jeśli kolor się komuś podoba może je wypróbować, ale jeśli szukacie czegoś długotrwałego, zastygającego, kryjącego to niestety kierujcie się do pomadek innych marek.
Zapach i opakowania
Pomadki LOreal Color Riche Matte mają eleganckie opakowania, czarne, imitujące skórę. Producent wskazuje, że pomadki wzbogacone są o subtelną nutę zapachową. Według mnie zapach nie jest wcale taki delikatny ani kobiecy. Nie podoba mi się nie tylko zapach, ale i niesmak, który te pomadki pozostawiają. Dziwne jest to, że takie odczucia mam tylko przy jasnych pomadkach. Może je po prostu zjadam, a przy czerwieni na ustach bardziej się pilnuję. No nie wiem.
Pomadki LOreal Color Riche Matte występują w 12 odcieniach. Spory wybór od naturalnych kolorów nude po intensywne czerwienie. Jak się domyślacie najbardziej polubiłam te ciemne. Standard, prawda? Posiadam aż 4 kolory:
103 blush in a rush – naturalna pomadka nude, różowo brzoskiwniowa
241 pink a porter – śliczny odcień koralowej pomadki, fajny kolor na wiosnę i lato
347 haute rouge – czysta, intensywna czerwień
349 paris cherry – faworyt, ciemny odcień chłodnej czerwieni
Paris cherry to ulubiony kolor, formuła zastyga, jest długotrwała, daje matowe, miękkie wykończenie. Kolor ten idealnie do mnie pasuje, dobrze się w nim czuję i chętnie używam.
Wrażenie estetyczne
Nie można zaprzeczyć, że dobrze dobrana pomadka może zmienić cały wygląd. To nic innego jak wisienka na torcie w makijażu. Może podkreślić twój charakter, wydobyć kolor oczu, czy też dodać odrobinę elegancji.
Ochrona i nawilżanie
Ale pomadka to nie tylko estetyka. Dobrej jakości produkty mogą też nawilżać i chronić twoje usta, zwłaszcza w zimowe dni.
Podsumowanie
Największe 'ale’ mam do pomadki 103, czyli koloru nude, niby ładna, niby fajna na co dzień. Ale jednak różni się od czerwieni formułą. I mimo ładnego koloru używam jej rzadziej. Przetestowałam każdy kolor i 349 jest ulubioną.
Jestem też ciekawa jak sprawdzi się paletka matowych pomadek, ale po swatchach nie spodziewam się rewelacji, wydają się być slabo napigmnetowane i wcale nie takie proste w aplikacji. Atutem na pewno jest możliwość dowolnego łączenia kolorów – z tego na pewno skorzystam!
Sprawdzałyście już pomadki Loreal color riche matte? Jakie macie wrażenia? Wolicie kolory nude, czy tak jak ja mocne, wyraziste usta?
Miłego dnia!
Treść z archiwalnej wersji strony, stworzona przez autora bloga.
Jeden komentarz
To jest naprawdę inspirujące.
Tylko dla Was, dobra lektura nie tylko do porannej kawy
Nie często trafia się na tak dobrze napisany i przemyślany artykuł.