Dziś mamy pierwszy dzień kwietnia, więc na spokojnie opiszę ostatnie zużycia. O ile w lutym były tylko 3 produkty, tak z upływem kolejnego miesiąca uzbierało się całkiem sporo pustych opakowań.
Od żelu pod prysznic oczekuje jedynie by dobrze oczyszczał, nie wysuszał i nie podrażniał. Więc wymagania dosyć ograniczone. Kremowe żele pod prysznic Dove lubię i kupuję je w promocji, łatwo się rozprowadzają na skórze i jej nie wysuszają. Producent zapewnia na etykiecie o nawilżającej formule Nutrium Moisture, ale tej kwestii komentować chyba nie muszę. Po prostu nie wierzę w takie właściwości produktów kąpielowych, ewentualnie produkty z olejami, pozostawiające ochronny film poprawią natłuszczenie i nawilżenie naszej skóry. Duża pojemność wystarcza na bardzo długo. Są różne zapachy, myślę, że kupię ponownie.
Otrzymałam go od firmy w podziękowaniu. Czy jestem zadowolona nie wiem do tej pory. Mimo, iż zużyłam go do ostatniej kropelki i fakt, że używałam go długo. Pojemność 210 ml, cena 19 zł + koszty przesyłki. Konsystencja gęsta, żel jest zwarty, dobrze łączy się z wodą, zwilżoną skórą i przyjemnie rozprowadza się go po skórze. Słabo się pieni i jest niewydajny. Konsystencja fajna, ale wobec ilości potrzebnej do umycia całego ciała całość oceny wychodzi słabo. Zapach ma bardzo delikatny i subtelny. Otrzymał znak Ecolabel, skład oczywiście wg wymogów certyfikatu, ale czy ten produkt na pewno sygnuje dbałość o ludzkie zdrowie – nie wiem.
Skład: Sodium Laureth Sulfat, Cocamidopropyl Betaine, Coco-glucoside, Glyceryl Oleate, Sodium Benzonate, Sodium Chloride, Perfum
3. Facelle Intim Waschlotion Sensitive
Sławetny płyn do higieny intymnej o wielorakich zastosowaniach. Wykończyłam go z docelowym przeznaczeniem, bo w innych wariantach użytkowania u mnie się nie sprawdził. Mycie włosów było w porządku, dopóki w blogosferze nie wybuchła panika, że przyczynia się do wypadania włosów. Więc zrezygnowałam z tego, zresztą produktów do pielęgnacji włosów jest tyle, że bez tego można się obejść 😀
Myłam nim twarz, podkład usuwał faktycznie skutecznie, ale po jego użyciu moja skóra była tępa w dotyku, więc też odpuściłam. Także wobec głównego i podstawowego założenia jego stosowania jest dobrym produktem, wobec innych przeciętny. Dużo zależy od potrzeb i rodzaju skóry, często się o tym zapomina.
4. Stara Mydlarnia English Rose
Lubię produkty Starej Mydlarni za ich intensywny zapach. Ubóstwiam peelingi cukrowe, biała czekolada jest jednym z ulubionych zapachów, ‚smaków’ serii kosmetyków. Ładnie wyglądają na półce, nie zawsze pod prysznicem w użytkowaniu. Właściwości ma nawet niezłe, nie wysusza, łatwo się rozprowadza, oczyszcza skórę. Angielska róża jest mdła w zapachu. Ale zapach róż trzeba lubić, a ja do takich osób nie należę. Szybko ją zużyłam, gdyż wydajność to chyba największy minus tego żelu. Po zużyciu butelkę wykorzystam jako element ozdobny.
Produkt warty polecenia, przyjemny żel peelingujący o subtelnym zapachu i całkiem dobrych właściwościach myjących i ścierających. Zawiera zmielone pestki malin i moreli. Po użyciu skóra jest bardzo gładka, aksamitna, bardzo miękka.
6. Aromanice Body Scrub Mandarin&Mango
Prócz zapachu nie ma żadnych zalet. Orzeźwiający, świeży, pobudzający. Drobiny są bardzo maleńkie, ledwo je wyczuć nawet na suchej, niezwilżonej skórze. Konsystencja żelowa, zwarta. Kosztuje 4,99 za 130 ml. Dostępny np. w Pepco.
Kolejne opakowanie. Lubię je stosować zwłaszcza w chłodne wieczory. Zimą towarzyszy mi już od 3-4 lat. Kremowa konsystencja nawet dobrze nawilża skórę. Przy regularnym stosowaniu widzę poprawę napięcia skóry ud. Czyli rewelacja! Zmniejszenia obwodu nie zauważyłam, choć wcale tego nie oczekiwałam. Na pewno kupię ponownie, choć teraz poszukam innego sprzymierzeńca w walce o jędrność skóry
8. Schwarzkopf, Gliss Kur, Ultimate Volume
Całkiem przeciętny szampon bez silikonów. Zawiera hydrolizowany kolagen, keratynę i panthenol. Nadaje włosom lekkości, nie plącze ich. Dobrze się pieni i łatwo spłukuje. Po jego użyciu można zastosować zwykłą odżywkę, by wygładzić włosy. Po użyciu szamponu BD bez silnie wygładzającej maski się nie obejdzie, więc ten jest odpowiedni do częstego stosowania.
9. Schwarzkopf, Schauma, Świeżość Bawełny, suchy szampon do włosów
Może i dziwnie, ale wystarczył mi na 3 użycia. Na jedną aplikację zużyłam zdecydowanie go za dużo, ale to wystarcza, by stwierdzić, że takich produktów nie potrzebuję. Moje włosy wymagają codziennego mycia i suchy szampon mimo wszystko nie sprawia,że odzyskują puszystość i nienaganną świeżość.
10. Delia Cosmetics, Dermo System, Dwufazowy płyn do demakijażu oczu i ust
Jeden z gorszych płynów, które używałam. Dosyć tępy na waciku, śliski na skórze – ma silikony w składzie i podrażnia przy mocniejszym tarciu. Na demakijaż obu oczu wykorzystuję nawet 4-5 płatków. Duża pojemność – 210 ml, za ok. 8 zł. Starczył mi na 2 i pół miesiąca. Ale zużywałam go z trudem i w końcu nie ma już ani kropli
Dobry i przyjazny skórze kosmetyk myjący. Ma kremową konsystencję, łatwo się rozprowadza. Nie wymaga użycia wody, ale wolałam taką alternatywę. Ładnie pachnie, nie wysusza i bardzo dobrze usuwa podkład i inne kosmetyki kolorowe z twarzy.
12. Jadwiga, olejek jojoba
Olej jojoba jest bogaty w składniki mineralne i NNKT. Nawilża, wygładza i zmiękcza skórę. Wspomaga pielęgnację zapobiegającą przedwczesnemu starzeniu się skóry. Nadaje się do każdego rodzaju cery. Ma wiele zastosowań, jak większość olejów. Stosowałam go jako dodatek do maseczek na twarz, masek do włosów, na noc zamiast kremu na twarz, na skórki okalające paznokcie, na przesuszone miejsca np. na łokcie. Cena 30 zł za pojemność 18 ml jest zbyt wygórowana. W sklepie z półproduktami można go dostać o połowę taniej za dwa razy większą pojemność.
13. Jadwiga, papka antytrądzikowa
Papka ta jest moim ulubionym produktem Jadwigi. Bardzo dobry produkt do punktowego zwalczania wyprysków. Skuteczny, a to chyba najważniejsze. Szybko wysuszał zmiany zapalne oraz zmniejszał widoczność porów nałożony cienką warstwę na strefę T.
Bardzo polubiłam ten podkład. Dobre krycie, długi mat, nie wysusza, trzyma się cały dzień. Szkoda, że się skończył, ale wpisuję go na listę ulubionych i sprawdzonych podkładów.
I reszta. Chusteczki do demakijażu z Biedronki, które z braku innych mogą być, ale nieco podrażniają moją skórę. Zielone sprawdzają się lepiej niż różowe. Olejek cytrynowy stosowany jako dodatek do bezzapachowych olejów i oliwek przy masażu. Przyjemnie orzeźwia i pobudza, wprawia w dobry nastrój. Wosk Yankee Candle o zapachu waniliowych ciasteczek, cudowna słodycz w całym pokoju. Dwie saszetki kremów Lavera. Uwielbiam je i myślę, że z czasem kupię pełnowymiarowy produkt, choć jeszcze nie zdecydowałam który.
Treść z archiwalnej wersji strony, stworzona przez autora bloga.
Jeden komentarz
To artykuł, który warto udostępnić.
Jestem pewien, że ten artykuł wywoła sporo dyskusji. Warto się w nie włączyć.