Dziś rozpoczęła się majówka i cieszę się, że mam 3 dni wolnego, które spędzę tak jak zawsze chciałam. Mam nadzieję, że pogoda dopisze. Zaczęłam pakować się wcześniej i mam czas by zastanowić się co zabiorę, co faktycznie się przyda, a z czego mogę zrezygnować. Także dzisiaj kilka słów jak spakować kosmetyczkę na wyjazd. Postawiłam na lekki, świetlisty makijaż. Łącznie zabieram 10 kosmetyków do makijażu oraz gąbeczkę. Na zdjęciu nie znalazł się jedynie pędzel do pudru i do różu.
Jak spakować kosmetyczkę?
Zacznę od podstaw, czyli krem, podkład i korektor. Krem dzienny ma wysoki filtr po aż SPF 50. Ale filtry to świetna prewencja przeciwzmarszczkowa i ochrona przed przebarwieniami powodowanych słońcem. I want to marka koreańska dostępna w Hebe. Jeśli nie znacie tych kosmetyków, koniecznie im się przyjrzyjcie. Krem z filtrem i want lekko bieli, ale tylko w miejscach gdzie skóra jest bardziej przesuszona. Przy gładkiej cerze jest niewidoczny na skórze.
Odczekuję kilka minut, by się dobrze wchonął i dopiero wtedy nakładam podkład. Wybrałam lżejszy i nawilżający podkład Clinique Even Better w odcieniu 03 ivory. Sprawia, że skóra wygląda naturalnie, zdrowo i jest pełna blasku. Postanowiłam zrezygnować z korektorów kryjących pod oczy. Wystarczająco obciążam skórę na codzień maskując cienie pod oczami w dni kiedy chodzę do pracy. Wybrałam lekki korektor rozświetlający The Body Shop w odcieniu 03. Ma delikatne krycie, ale jest nawilżający i skóra wygląda lżej. Mimo, że cienie prześwitują przez korektor i tak skóra wygląda korzystniej. Korektor nakładam gąbeczką Real Techniques, dzięki niej nakładam jedną równą warstwę w miejsca gdzie chcę i potrzebuję, czyli pod oczy i na środek twarzy.
Clinique Even Better i Real Techniques miracle sponge
Makijaż, podkład i korektor, utrwalam pudrem MAC Studio Fix. Jest długotrwały, dobrze matuje. Nałożony pędzlem daje naturalne wykończenie. Puder ten jest bardzo wydajny, mam wrażenie, że w ogóle mi się nie kończy. Róż jaki wybrałam to ciepły, brzoskwiniowo koralowy odcień z marki Sephora. Dodaje świetlistości twarzy, ładnie współgra z moją urodą i rudymi włosami. Zawiera rozświetlające drobinki i pięknie wygląda na słońcu.
Ulubione róże z Sephory
Przejdę już do makijażu oka. Skromy i świetlisty. Na całej powiece ruchomej znajdzie się złoty cień z drobinkami L’Oreal Color Riche 205 sable lame. Dzięki żelowej formule utrzymuje się na powiece nawet bez bazy. Jego jasny odcień i drobinki optycznie otwierają oko i zapewniają świeże spojrzenie. Górną linię rzęs zaznaczę czarną kredką ace of face. Kredka ta jest świetna i mam nadzieję, że uda mi się ją jeszcze gdzieś kupić. Ma intensywny czarny kolor, miękką, aksamitną formułę i jest bardzo trwała. Rzęsy wytuszuję ostatnio ulubioną mascarą Maybelline Lash Sensational. Efekt jaki daje na rzęsach jest genialny. Sprawdźcie to w tym poście!
Oczywiście nie zapomnę o podkreśleniu brwi. Kredka L’Oreal Brow Artist w odcieniu blonde ma szaro brązowy odcień. Ładnie podkreśla brwi, które nadal pozostają naturalne. Pisałam o niej także w poprzednim poście.
Maybelline Lash Sensational Mascara
Na sam koniec usta. Wybrałam nawilżającą pomadkę w koralowo łososiowym odcieniu. Dodaje świeżości makijażu i podkreśla usta pięknym kolorem. Lubię serię MAC sheen supreme za kremową formułę i mocną pigmentację pomadek.
Udało mi się zebrać mimnium do wykonania makijażu. Jestem ciekawa czy spakowałybyście więcej czy mniej? Jak wygląda Wasza kosmetyczka na wyjazd?
Jeden komentarz
Dzięki Tobie uczę się codziennie.
To jest niesamowite, jak wiele oferujesz.
Fajna i ciekawa lektura na dzisiaj. Zgadzacie się? Wrzucajcie dalej