Logo
Minirecenzje, czyli zużytki ostatniego czasu
18 paź 2012

Minirecenzje, czyli zużytki ostatniego czasu

Post by Testimo_Admin

Pierwsze denko po przeprowadzce. Opisane produkty stosowałam dłuższy czas. Kilka z nich jest moim MUST HAVE w pielęgnacji. 

1. BOURJOIS woda micelarna do demakijażu twarzy i oczu: bardzo przyjemny micel, łagodził skórę po demakijażu. Dobrze sobie radzi z makijażem wodoodpornym, wystarczy przytrzymać nasączony wacik i eyeliner i tusz łatwo się zmywa. Nie podrażnia oczu. Myślę, że kupię ponownie.  

2. Lirene dwufazowy płyn do demakijażu: polubiłam go, dobrze i szybko zmywa makijaż oczu, nie podrażnia, zostawia lekką tłustą warstwę. Nie jest to dla mnie problemem, bo i tak na koniec przemywam całą skórę twarzy i okolic oczu płynem micelarnym.   

  

3. Szampon babydream z rumiankiem: znany szampon bez silikonów, dobrze zmywa oleje nasycone jak olej kokosowy i jednonasycone jak olej z pestek moreli. Nie podrażnia skalpu, jest bardzo łagodny, lekko się pieni. Jest bardzo tani i wydajny, kupię na pewno. Jest to jeden z produktów, które muszę mieć w łazience. 

4. Isana odżywka wygładzająca z olejkiem z babassu: dobrze wygładza włosy, nie obciąża. Stosuję ją jako pierwsze lub pierwsze i drugie ‚O’ w metodzie OMO. Zdarza się, że zmywa olej, nawet przed użyciem szamponu, na pewno tak było z wspomnianym już olejem z pestek moreli. Tak jak BD, muszę mieć ją w łazience. 

5. Maska do włosów drożdżowa: uwielbiam ją, moje włosy po niej są miękkie, wygładzone, dobrze dociążone, łatwo się rozczesują, nie podrażnia skalpu. Ma cudowny słodki zapach ciasteczek. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś znajdzie się w moich rękach :)  

Link do recenzji:  

6. ORGINAL SOURCE Lime żel pod prysznic: lubię intensywne zapachy tych żeli, to jest ich największym atutem. 

7. SEPHORA kremowy żel pod prysznic strawberry raspberry: bardzo przyjemnie pachniał, wydajność straszna, cena dość wysoka jak na 150ml. Dostałam w świątecznym zestawie, jak widać długo go zużywałam, ale to ze względu, że szkoda mi go było zużyć w tydzień 😉 Prócz zapachu nie widzę w nim żadnych plusów.  

8. Perfecta estra slim serum chłodzące: takimi produktami wspieram swoją terapię antycellulitową. Placebo, to fakt, ani chłodzenie ani rozgrzewanie tłuszczu nie spali. Chłodzącego używam latem, rozgrzewającego zimą. Nieraz bywa ukojeniem w mroźne dni. Teraz mam serum rozgrzewające z Eveline Extreme 3D – trochę mniej straszne jest wszechobecne zimno :) 

9. PILARIX: maść z 20% mocznikiem, kupiłam na wrastające włoski na łydkach. Pomagał! Nie miałam wcześniej tak nawilżonej i gładkiej skóry. Łydki wróciły do ładu, łagodzi zaczerwienienia wokół stanów zapalnych, wrastających włosków było mniej. Było, bo maść się skończyła :( Szukam zamiennika z taką zawartością mocznika, ten kosztował 23 zł, wystarczył na ok. miesiąca stosowania 1 raz dziennie. Naprawdę świetna maść, polecam wszystkim, którzy mają problematyczną skórę.  

Link do KWC <click> 

10. Yves Rocher żel krem intensywnie nawilżający: kolejna próbka za zakupy. Zastanawiam się czemu jeszcze nie kupiłam pełnowymiarowego opakowania, przecież tak lubię ten krem. Dobrze nawilża, łagodzi po demakijażu. Jest lekki, szybko się wchłania, utrzymuje skórę w dobrym stanie równowagi hydrolipidowej.  

11. BATH POWDER orange& chocolate: puder do kąpieli kupiony w Biedronce. Kąpiel pełna piany? Jakiej piany? Zapach mdły i duszący, ale tylko chwilę, piana była też przez chwilę. Dla mnie tragedia. Jedynie niepotrzebnie zanieczyścił wodę w wannie 😉 

12. Stara Mydlarnia HOT COFFEE maska kawowa na twarz, szyję i dekolt: oczekiwałam zbyt wiele, zachęcona maską czekoladową. Niestety się rozczarowałam. Maseczka miała dziwną, żelową konsystencję. Pachniała ładnie, ale w opakowaniu, na twarzy, pod nosem, mniej podobał mi się jej zapach. Maskę powinno trzymać się ok. 30min. Wytrzymałam 10min. Ktoś jej używał? Jakie macie wrażenia? 

13. Farmona sweet secret Kawowy suflet do ciała – próbka. Mam kilka takich saszetek o różnych zapachach. Cała seria sweet secret pachnie przepięknie, a zapach dość długo się utrzymuje. 

14. NOREL ANTISTRESS krem matujący: używałam go do matowienia strefy T. Zdał egzamin, potrzebowałam czegoś takiego, podczas wielogodzinnej pracy, gdzie nienaganny wygląd jest wymagany. 

15. THE BODY SHOP olejek z drzewa herbacianego: miałam fiolkę 1ml, dodawałam go do maseczek z glinek czy punktowo na zmiany zapalne. Działa dezynfekująco i przeciwzapalnie. Bardzo intensywnie pachnie. Jest w porządku, ale raczej nie kupię pełnowymiarowego olejku. Stacjonarnie w TBS kosztuje  ok. 20-22 zł za 10ml. 

16. MAX FACTOR 2000 CALORIE: tusz do rzęs, który bardzo lubię, dobrze wydłuża, rozczesuje, pogrubia rzęsy. Wyrzucam 2 opakowania, wyschły, ale w kufrze mam już nowy :) 

17. LUMENE True Natural Volume mascara: kupiłam okazyjnie w Kosmeterii, nie spodziewałam się takiego efektu WOW. Szkoda,że wysechł. Chętnie kupię ponownie właśnie ten i może spróbuję jakiś podkład czy puder prasowany. 

18. AVON Passion Dace: ta woda perfumowana jest dostępna w regularnej sprzedaży, różne opakowania, ja miałam bez atomizera, ten jest od innego flakonika. Być może kiedyś kupię ponownie, mam sentyment do tego zapachu.

Pozdrawiam

Post ze starej wersji strony.

2 Comments

Morton Sweitzer 2023-09-16 at 00:12 - Reply

Tylko dla tych, którzy nie boją się ciekawych treści

Micah Maham 2023-09-18 at 10:04 - Reply

Dzięki Tobie wiem, jak radzić sobie z trudnościami.

Leave a Comment